Na pierwszy ogień poszła skrzynka Świętokrzyski Urząd Wojewódzki- CSM Kielce - OP4054 którą po krótkich poszukiwaniach udało się znaleźć mi.
Pokrzepieni pierwszym sukcesem, nasze kroki skierowaliśmy w stronę kesza nazwanego Dawna Synagoga - CSM Kielce - OP4053. Tym razem to Marcin dzielnie przedarł się przez krzaki, omijając pozostawione tam przez nieznajomego nieczystości i wrócił ze skrzyneczką. Już po wpisie, mieliśmy udać się dalej, gdy przypomniało nam się, że nie spisaliśmy literki do szyfru, więc Marcin ponownie dzielnie przedarł się przez pułapki i mając kolejną literę, ruszyliśmy dalej.
Dworzec ! Ostatnim razem po wielokrotnym krążeniu, nie udało się nam zaparkować, ale tym razem od razu miejsce się znalazło i bezproblemowo znaleźliśmy ławeczkę ze skrzynką Dworzec PKP - CSM Kielce - OP4050. Marcin, co widać na zdjęciu, bardzo sprytnie i nie wzbudzając podejrzeń sięgnął pewnie po kesza ;p Szybki wpis i udaliśmy się na małe zakupy oraz by pokusić trochę szczęście w lotto. W końcu kumulacja. Ileż by można sfinansować keszerskich wypraw za te miliony. Ach, marzenia ;)
Z dworca udaliśmy się na ostateczny parking tego dnia, z którego mieliśmy ruszyć na pozostałe zaplanowane kesze. Zaraz przy parkingu znalazł się numer jeden. Muzeum Zabawek i Zabawy - CSM Kielce - OP406D Skrzyneczka podjęta bezproblemowo, więc pokrzepieni kolejnym sukcesem, skierowaliśmy swe kroki w kierunku Kieleckiego Centrum Kultury. Po drodze uzupełniłem sobie skrzynkę nie należącą do szlaku, ale będąc tak blisko, żal było nie skorzystać. I w ten sposób zaliczyłem Quo Vadis - OP4117. Niestety zaraz po tym, spotkała nas porażka. Zakopana skrzynka Kieleckie Centrum Kultury - CSM Kielce - OP406F pozostała dla nas niedostępna. Zniechęciły nas pułapki pozostawione na całym tym terenie w dużym zagęszczeniu. Niestety w pojedynku psie kupy kontra keszerzy, 1:0 dla kup :( Ale przynajmniej Marcin zaszalał z panem Milesem Davisem.
Żądni sukcesu, skierowaliśmy swe kroki ku Latarnia Umarłych - CSM Kielce - OP1F3E. Tam po krótkiej telefonicznej konsultacji (ponownie wielkie dzięki MasterGraba !) podjęliśmy skrzyneczkę. Kolejny sukces nie sprawił jednak że spoczęliśmy na laurach. O nie. Dziarsko ruszyliśmy dalej przez ulicę Prezydenta L. Kaczyńskiego. Czekała w końcu na nas kolejna skrzynka. I choć raz zbłądziliśmy w okolicach "ZUS-u", to w końcu trafiliśmy tam gdzie mieliśmy i kolejny kesz stał się nasz. Tym razem był to Dawny Gmach Towarzystwa Wzajemnego Kredytu- CSM Kielce - OP4055. Mimo ludzi ludzi chodzących ulicą Sienkiewicza, Marcin niczym ninja-żaba skoczył po kesza i po chwili ruszyliśmy dalej w górę ulicy, po drodze tylko raz zaczepieni przez milą dziewczynę zapraszającą nas do klubu Go Go !
Reszta naszej trasy przebiegła już bezproblemowo. Najpierw odwiedziliśmy pana Karskiego, z którym Marcin rozegrać chciał partię szachów, a potem skoczył mu na kolana, choć - co widać na zdjęciu - pan Karski się zawiódł gdyż Marcin tego dnia pojawił się bez dekoltu w który zbereźny posąg mógł by zajrzeć. Prócz tego zaśmiewaliśmy się z Marcinem z nas samych, jako że ostatnim razem nie znaleźliśmy tej skrzynki, a teraz okazało się że jest ona wyjątkowo prosta. Z zaliczoną Ławeczka Jana Karskiego - CSM Kielce - OP3DA0 wyruszyliśmy dalej. Dalej do skrzynki o nazwie Teatr im. S. Żeromskiego - CSM Kielce - OP406C i ponownie, mimo porażki w pierwszym Kieleckim keszowaniu, tym razem skrzynka była nasza ! Po teatrze, ponownie ja uzupełniłem swoje osiągnięcia skrzynką z po za szlaku. Czterech Poetów - OP1327 należało do mnie ;) Został już ostatni punkt naszej wyprawy. Ekumeniczna Świątynia Pokoju - CSM Kielce - OP406E. Tam również obyło się bez problemów. Kesz podjęty, więc w poczuciu dobrze wykonanego obowiązku zasiedliśmy na ławeczce by pokrzepić płuca zdrowotnym papierosem i skomentować poziom dzisiejszej młodzieży (niski) oraz powspominać jak to za "naszych czasów" było lepiej" ;p
To zakończyło nasze drugie podejście do CSM Kielce. Teraz czas zaplanować trzecią wyprawę, by zakończyć ten szlak.
Z innej beczki pochwalę się jeszcze jedną podjętą przeze mnie skrzynką. W zupełnie innej okolicy i zupełnie innym terminie, ale z tym samym szacownym keszerem - Marcislavem. Udaliśmy się pewnego bezchmurnego wieczoru w miejsce o nazwie Cegielnia Zrębin - OP45C7 i tam kierując się wskazówkami uczynnego Marcina odnalazłem skrzynkę. Niestety jedyny aparat jakim dysponowaliśmy to ten w moim telefonie, więc jakość zdjęcia nie powala, ale i tak się pochwalę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz