22 grudnia, 2012

Podsumowanie Sezonu Turystycznego - Głobikowa

W związku z imprezą organizowaną przez Staszowskie koło PTTK "Podsumowanie Sezonu Turystycznego - Głobikowa 2012" - dzień 1, dzień 2,  mieliśmy ogromną przyjemność podjąć kilka keszy.

Pomijając biesiadę, która była przednia i zwariowana, zaliczyliśmy dwie kilkunastokilometrowe wycieczki. Pierwsza z nich przebiegała przez jeszcze nie oznakowany szlak Grześka, naszego serdecznego przyjaciela który gościł nas w schronisku młodzieżowym Rozdzielnia Wiatrów na Głobikowej. I co z tego że już 12 rok  zabiera się za jego oznakowanie. Może kiedyś się uda ;) Szlak przebiega: Głobikowa - Braciejowa - Wzgórze Okop (380 m.n.p.m.) - Wzgórze Zamczysko (404 m.n.p.m.) - Kamieniec - Głobikowa.
Na drugi dzień, z trochę ciężką głową, ruszyliśmy na kolejną trasę: Brzyska - Liwocz (562 m.n.p.m.) - Ujazd - Kołaczyn - Nawsie Kołaczyckie - Bieździedza - Sowina wzgórze (454 m.n.p.m.) - Dział Gogołów.

Drugi dzień był owocniejszy w kilometry, wzniesienia oraz przede wszystkim skrzynki.
Pierwszym naszym łupem, to jest Katariny, Kangi, Shcopka i moim był Krzyż Milenijny Ujazd - OP3429. Skrzynka trochę przysporzyła nam problemów, bo po pierwsze, brzózek rosnących w literę "V" było co najmniej kilka, a po drugie była to skrzynka zakopana, których to chyba nikt nie lubi. No ale nic, niema tego złego co by na dobre nie wyszło, szczęśliwym znalazcą skrzynki okazała się Kanga.
Umiejscowienie skrzynki zasługuje na odwiedzenie. Takiego krzyża z przybitym do niego Jezusem, który wygląda z daleka jak by miał dredy na głowie, a nie koronę cierniową to ja nigdy nie widziałem. Polecam też  zapoznanie się z bardzo psychodelicznymi stacjami drogi krzyżowej wykutymi w kamieniu.

    

Po naszą następną zdobycz musieliśmy się nieźle napocić, ponieważ znajdowała się dalej od poprzedniej, i to jeszcze no-stop pod górę. Ale udało się. Na szczycie góry Liwocz znalazłem magnetyka Liwocz 562m n.p.m. - OP36FC. Oczywiście wieża widokowa też okazała się być krzyżem, do której również prowadziła droga krzyżowa. Nie zabrakło też Jana Pawła II, szopki bożonarodzeniowej i... Jezusa Renegata.

    


21 września, 2012

Wakacyjny update

A tak szczerze mówiąc to nie jest żaden wakacyjny apdejt. Musiałem na coś zrzucić winę, bo tak na prawdę to winą było moje lenistwo. Z resztą nie tylko moje. W związku z czym wpis nie będzie jakoś obciekał w słowa, a nawet w zdjęcia, gdyż nie zawsze była okazja do uwiecznienia podjętego kesza.

Uczestnicząc w rajdzie organizowanym przez Staszowkie Koło Grodzkie PTTK "Na dzień ojca do Ojcowa" miałem przyjemność podjąć kilka skrzynek. Razem z kolegą Pierowem i okazyjnie z kolegą Julkiem podjęliśmy razem w sumie 8 skrzynek.


 



 


 

 






Jednym słowem - nie zgadłbyś człowieku!






Lecąc chronologicznie dalej zahaczam z ogromną pompą znane w całej Polsce II Staszowskie Keszowanie! Podjęte zostały kesze:













Jacy ci keszerzy są dziwni. W wodzie brodzą, skarbów szukają :D


A tu suweniry od organizatorów



WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA WOJTKA 'MASTERGRABY'
Gdyby nie on, ta świetna impreza nie odbyłaby się.


Następnie rowerowe wypady jedno lub kilkustrzałowe, tzn. keszowe ;) Oczywiście że z najlepszą keszerką na świecie - Katarinką <3






Z Pierowem też się keszowało


A tu pamiątka z wyprawy w Bieszczady




Bardzo fajny quiz podjęty z Katariną




I przy okazji quizu



A teraz wielka niespodzianka! Kesze podjęte z nowym załogantem - JackSTR! Bardzo fajnie się pan kolega wkęcił w zabawę. Licznik bije w zawrotnym tempie :)







I to by było na tyle. Super miejsca się odwiedziło, kawał polski się zjeździło. Oby tak więcej i częściej! Do następnego razu!

29 czerwca, 2012

II Staszowskie Keszowanie


Jeszcze kilka godzin i zacznie się II Staszowskie Keszowanie. I edycja była troszkę "za szybka". Mam nadzieję że organizatorzy wzięli poprawki na pewne rzeczy i ta edycja skopie tyłki wszystkim innym imprezom OC w Polsce tego roku. Nie będę pisał ever bo mam nadzieje że z edycji na edycje impreza będzie odnosić coraz większe sukcesy i ściągać tabuny ludków-keszerów.

 
Jedyny wkład z mojej strony był taki że rozlepiłem 2 plakaty na Połańcu. Jeden przy dawnym centrum kultury - Stokrotka, a drugi przy obecnym - Galeria Połaniecka (czyt. Biedronka). Kto się nie zapisał, jeszcze nic straconego. Wbijać w poniższe sznurki:

01 czerwca, 2012

Moja (lepsza ;p) pierwsza skrzynka

Witam, witam. Marcin niedawno chwalił się swoją pierwsza skrzynką i narzekał na moją opieszałość w zakładaniu. Cóż, co się odwlecze, to nie uciecze. Odwlekło się w czasie pojawienie mojego kesza, ze względu na chorobę która rozłożyła wszystkich domowników, a potem przez fakt że Marcin choć zarzekał się że on żadnych skrzynek zakładał nie będzie, to jednak zupełnie bez zapowiedzi to zrobił. Musiałem być lepszy ! ;p Dlatego właśnie moja skrzynka została opóźniona. By była po prostu pierwszorzędna.

Korzystając z tych samych poradników których używał Marcin ( Jak przebrnąć przez kontrolę COG oraz Metody poprawnego określania koordynatów kesza ), przygotowałem swoją skrzynkę. Okrągłe pudełko nasunęło mi pomysł kesza na okrągło i tak też wyszło. W środku okrągłe certyfikaty a nawet i logbook  w takim samym kształcie. Wszystko otoczone adresem naszego bloga oraz strony Opencaching.pl, z logiem naszego bloga w tle, co zresztą widać na zdjęciu zawartości. Do tego ołówek wraz ze strugaczką oraz na wymianę post-apokaliptyczna kostka dwudziestościenna oraz gwizdek-otwieracz w kształcie butelki coca-coli.

27 maja udaliśmy się z Marcinem na rowerach w przewidziane miejsce, tego samego dnia przedstawiciel COG zadał mi kilka pytań, a już następnego dnia skrzynka Elektrownia im. T. Kościuszki była zaakceptowana i gotowa do szukania, do czego serdecznie zachęcam :)



28 maja, 2012

Moja pierwsza skrzynka

Cześć! Dzisiaj COG zaakceptował moją pierwszą tradycyjną skrzynkę OC :) Ze względu na weekendowy zastój w szukaniu i podejmowaniu skrzynek spowodowany przez opieszałość Damiana (zakładanie skrzynki) postanowiłem założyć własną, a co!
Dzięki forum  http://forum.opencaching.pl ( Metody prawidłowego ustalania koordynatów kesza )  i artykułowi zamieszczonemu na oficjalnym blogu http://blog.opencaching.pl ( Moje pierwsze skrzynki – jak przebrnąć przez kontrolę COG ) przygotowałem skrzynkę z wszyskimi wytycznymi.
Największy problem sprawił mi magnes, bo nigdzie nie mogłem się doszukać jakiegoś dobrego u mnie w domu.

Ostatecznie moja skrzynka składa się:
- pojemnik na próbki laboratoryjne
- taśma izolacyjna
- magnes neodymowy wydarty z głowicy komputerowego dysku twardego HDD
- ołówek
- 3 certyfikaty (FTF, STF, TTF)
- fanty na wymianę (20 czeskich koron, minikostka sześciościenna)

Z miejscem nie miałem problemu bo upatrzyłem sobie już dawno ten most. Przez przypadek ubiegłem Pierowa ale już mi zdążył wybaczyć ;)

Jeśli chodzi o legendarne czepialstwo COG'ów to wydaje mi się że jest albo mocno przesadzone albo ja zrobiłem skrzynkę bez zarzutu. Jedyne pytanie jakie mi zadał art_noise to czy do skrzynki trzeba się dostać po torach czy jest kładka dla pieszych. I to wszystko.

Zapraszam wszystkich do szukania :)



14 maja, 2012

Małe keszowanka ;)

8 maja. Wtorek. W Połańcu jakiś czas temu pojawiła się nowa skrzynka. Ja już odbyłem parę dni wcześniej krótkie poszukiwania, ale nie udało się mi samemu odnaleźć kesza. A więc wzmiankowanego dnia, ja wraz z Marcinem i jednym nie keszującym towarzyszem wybraliśmy się na małą przechadzkę i przy okazji postanowiliśmy tym razem znaleźć Kościół św.Marcina - OP4E5B. Pogoda sprzyjała, doszliśmy na most. Rozpoczęliśmy poszukiwania. Wstyd się przyznać ale ja po pewnym czasie dałem spokój, ale Marcin się nie zrażał. Postanowił że znajdzie skrzynkę i tak się uparł że szukał aż do skutku. Jego wysiłki zostały nagrodzone po parunastu minutach. Niestety muszę przyznać że to chyba najgorsza skrzynka jaką osobiście widziałem. Most to zdecydowanie złe miejsce na ukrycie kesza. Dlaczego ? Cóż, ludziom nie chce się czekać na dojście do domu, jak czują pewne fizjologiczne potrzeby, a że "pod mostem" to miejsce raczej ukryte, to i sporo osób właśnie tam te potrzeby załatwia. Zdecydowanie odstręcza to i zniechęca do czegoś do czego skrzynka ma zachęcać. Po odnalezieniu kesza, lekko zniesmaczeni ,zamiast stanąć i zachwycić się architektura kościoła, udaliśmy się w plener w celu spożycia niskoprocentowego trunku by zmazać nieprzyjemne wspomnienia.

Wczoraj zaś, nie zniechęceni trzynastym dniem miesiąca wybraliśmy się ponownie z Marcinem w swego rodzaju teren. Tym razem w celu zgoła poważniejszym. A mianowicie by odnaleźć miejsce w którym ukryję swojego nadchodzącego, pierwszego kesza. Odwiedziliśmy kilka miejsc, znaleźliśmy dwa w sam raz na ukrycie skrzynki. A przy okazji, jak oż byliśmy w pobliżu, wpadliśmy do rezerwatu przyrody, bym ja uzupełnił swój brak wpisu do skrzynki Zamczysko Turskie - OP45CE. Jako że Marcin był przy zakładaniu, a ja zupełnie nie pomyślałem o zaliczaniu przy tej okazji jakichś skrzynek i byłem nieprzygotowany, to zdałem się na jego przewodnictwo. Okazało się jednak że i Marcina pamięć czasami płata figle i na miejscu jednak musieliśmy dokonać małych poszukiwań, gdyż dokładne miejsce ukrycia skrzynki ulotniło się z jego wspomnień. Ale daliśmy radę. I przy okazji chyba o włos minęliśmy się z innymi keszerami którzy odwiedzili skrzynkę przed nami. Tym samym umknął mi STF i zadowolić musiałem się TTF-em. Ale i tak było przyjemnie, deszczyk lekko rosił, temperatura przyjemna :) No i zachowały się dwa kiepskiej jakości zdjęcia z komórki. Na szczęście dla odwiedzających tego bloga tylko na jednym widać mnie dobrze ;)