Pomijając biesiadę, która była przednia i zwariowana, zaliczyliśmy dwie kilkunastokilometrowe wycieczki. Pierwsza z nich przebiegała przez jeszcze nie oznakowany szlak Grześka, naszego serdecznego przyjaciela który gościł nas w schronisku młodzieżowym Rozdzielnia Wiatrów na Głobikowej. I co z tego że już 12 rok zabiera się za jego oznakowanie. Może kiedyś się uda ;) Szlak przebiega: Głobikowa - Braciejowa - Wzgórze Okop (380 m.n.p.m.) - Wzgórze Zamczysko (404 m.n.p.m.) - Kamieniec - Głobikowa.
Na drugi dzień, z trochę ciężką głową, ruszyliśmy na kolejną trasę: Brzyska - Liwocz (562 m.n.p.m.) - Ujazd - Kołaczyn - Nawsie Kołaczyckie - Bieździedza - Sowina wzgórze (454 m.n.p.m.) - Dział Gogołów.
Drugi dzień był owocniejszy w kilometry, wzniesienia oraz przede wszystkim skrzynki.
Pierwszym naszym łupem, to jest Katariny, Kangi, Shcopka i moim był Krzyż Milenijny Ujazd - OP3429. Skrzynka trochę przysporzyła nam problemów, bo po pierwsze, brzózek rosnących w literę "V" było co najmniej kilka, a po drugie była to skrzynka zakopana, których to chyba nikt nie lubi. No ale nic, niema tego złego co by na dobre nie wyszło, szczęśliwym znalazcą skrzynki okazała się Kanga.
Umiejscowienie skrzynki zasługuje na odwiedzenie. Takiego krzyża z przybitym do niego Jezusem, który wygląda z daleka jak by miał dredy na głowie, a nie koronę cierniową to ja nigdy nie widziałem. Polecam też zapoznanie się z bardzo psychodelicznymi stacjami drogi krzyżowej wykutymi w kamieniu.
Po naszą następną zdobycz musieliśmy się nieźle napocić, ponieważ znajdowała się dalej od poprzedniej, i to jeszcze no-stop pod górę. Ale udało się. Na szczycie góry Liwocz znalazłem magnetyka Liwocz 562m n.p.m. - OP36FC. Oczywiście wieża widokowa też okazała się być krzyżem, do której również prowadziła droga krzyżowa. Nie zabrakło też Jana Pawła II, szopki bożonarodzeniowej i... Jezusa Renegata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz